czwartek, 8 sierpnia 2013

Malowany billboard




Motyla za bardzo nikt nie rozumiał. Co będziesz malować? Billboard? 
Ten cykl zaczęłam malować po tym, jak zrezygnowałam z pracy w agencji reklamowej. Przechodząc dziesiątki razy przez dziedziniec pracowni na Marszałkowskiej zauważyłam, że znajdujący się tam podwójny billboard trochę przypomina wielkiego, mechanicznego motyla, który na chwilę przysiadł na dachu. Interesował mnie w zasadzie tył i konstrukcja billboardu. Był bardzo brzydki. W zasadzie powinien zniknąć z tego dachu. I tak zrodziła się więź. A że nie mam psa ani kota, to był billboard. 

Cykl jest próbą oswojenia mechanicznej formy w przestrzeni miejskiej i nadania jej bardziej organicznego charakteru. Nośnik reklamowy w takim ujęciu nie niesie ze sobą żadnych konsumpcyjnych komunikatów, modyfikując rolę billboardu z nośnika reklamowego do ekspozytora czysto estetycznych wartości. Motyl, jako ciężka stalowa konstrukcja, pozbawiony swojej fundamentalnej funkcji – latania, staje się symbolem zniewolenia we współczesnym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz